Skip to Content

„Zróbmy to sami” naprawiają drogę, bo nikt inny tego nie zrobił

2 listopada 2025 przez
„Zróbmy to sami” naprawiają drogę, bo nikt inny tego nie zrobił
Franciszek Janoski

Na niewielkiej, bocznej ulicy w Wilanowie - Potułkały - do codzienności mieszkańców wkradła się rutyna, którą trudno nazwać normalną dla dzielnicy opisywanej kiedyś jako przykład dobrze zaprojektowanego osiedla.

Odcinek, którym chodzą piesi, spacerują z wózkami czy prowadzą psy, wciąż pozostaje nieutwardzony. Zimą zamienia się w lodowisko, a po deszczu w błotnisty tor przeszkód.

Gdy reakcja urzędów nie pojawiała się, mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce. Pomysłodawcą akcji był Michał Urasiński - mieszkaniec Wilanowa, który zorganizował sąsiadów, zebrał fundusze i materiały, a potem zainicjował społeczne naprawy drogi.

"Rozbijamy garb na skręcie do osiedla  bo się tak wielki zrobił po deszczach, że nie da rady samochodem bez ocierania podwoziem przejechać" - pisze mieszkaniec.

„Zrobimy to sami, bo inaczej nikt nie zrobi” - mówi jedne z mieszkańców.

To nie jest jednorazowy happening, lecz stała mobilizacja: umówione terminy, podział obowiązków, zakup żwiru i ręczne wyrównywanie kolein.

Dla mieszkańców to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim bezpieczeństwa i dostępności - szczególnie dla starszych osób i rodziców z dziećmi.

Mieszkańcy Potułkały mówią dziś jasno: „Nie chcemy być bohaterami, chcemy normalnej drogi”.

Miasteczko Wilanów - „drogi niczyje” i cena nowoczesnego osiedla

To jednak osobny wątek.

W Miasteczku Wilanów, osiedlu budowanym przez deweloperów, wciąż istnieją ulice, które formalnie nie należą do miasta.

Nie zostały one przejęte przez ratusz, więc nikt ich nie utrzymuje - ani nie sprząta, ani nie odśnieża.

Pani Agnieszka, mieszkanka jednej z takich dróg, mówi wprost:

„Codziennie chodzę tą drogą — zamiatam przy krawężniku, bo nikt o to nie dba.”

To codzienny obraz paradoksu: w jednym z najdroższych i najbardziej prestiżowych osiedli w Warszawie mieszkańcy sami zamiatają swoje ulice.

Dla mieszkańców to oznacza po prostu jedno: brak opieki i brak odpowiedzialności.

Symbol obywatelskiej aktywności, ale też sygnał alarmowy

Akcja na ulicy Potułkały to przykład społecznej solidarności i obywatelskiego zaangażowania, które budzi podziw.

Ale to także ostrzeżenie: w dzielnicy, w której powstają nowoczesne inwestycje i luksusowe osiedla, są miejsca, gdzie wciąż brakuje zwykłej, równej drogi.

Gdy mieszkańcy muszą łopatami wyrównywać błoto, a publiczne pieniądze trafiają na remonty tam, gdzie nie są pilnie potrzebne, coś w systemie planowania miejskiego wymaga poważnej korekty.

„Zróbmy to sami” naprawiają drogę, bo nikt inny tego nie zrobił
Franciszek Janoski 2 listopada 2025
Udostępnij ten artykuł
Tagi
Archiwizuj