Miasteczko Wilanów od lat zmaga się z problemem chaotycznego parkowania, który zamiast maleć – narasta. Samochody zastawiają chodniki, niszczą trawniki i blokują przejścia dla pieszych, co nie tylko utrudnia codzienne funkcjonowanie mieszkańców, ale także stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pieszych, rowerzystów i kierowców.
Sytuacja staje się coraz bardziej absurdalna – na niektórych ulicach piesi muszą omijać zaparkowane auta, wchodząc na jezdnię, a rodzice z wózkami czy osoby niepełnosprawne nie mają jak przedostać się przez osiedle.
"Ulice niczyje" – główny problem chaosu w Wilanowie
Jednym z kluczowych powodów narastającego bałaganu parkingowego są tzw. "ulice niczyje" – drogi, które nie zostały przejęte przez miasto, a deweloperzy nie czują się zobowiązani do ich utrzymania i uporządkowania.
Brak odpowiedzialności ze strony władz sprawia, że nikt nie egzekwuje przepisów ruchu drogowego, a kierowcy parkują, gdzie tylko znajdą miejsce – bez względu na przepisy czy konsekwencje dla pieszych.
Dodatkowo brakuje infrastruktury parkingowej, a te miejsca, które istnieją, często są niewystarczające dla liczby mieszkańców i ich pojazdów.
Mieszkańcy oburzeni – ile jeszcze czasu władze będą ignorować ten bałagan?
Mieszkańcy Miasteczka Wilanów od lat apelują o rozwiązanie problemu, jednak władze dzielnicy i miasta zdają się pozostawać bierne.
W mediach społecznościowych codziennie pojawiają się zdjęcia dokumentujące skalę problemu – auta zaparkowane na pasach, blokujące wjazdy do posesji czy niszczące tereny zielone.
Lokalna społeczność domaga się jasnych decyzji w sprawie przejęcia i uporządkowania ulic, zwiększenia liczby miejsc parkingowych oraz skutecznego egzekwowania przepisów przez straż miejską i policję.
Czy Wilanów pozostanie "dzikim zachodem" dla kierowców, czy w końcu zostaną podjęte realne działania? Mieszkańcy nie zamierzają milczeć i oczekują konkretnej reakcji.
Grafika: grupa "Nasz Wilanów"