(Zdjęcie: Audyt Wilanowski - archiwum)
Do groźnego incydentu doszło w sobote około godziny 11:00 na ul. Vogla w Wilanowie. Kierowca srebrnego Opla, będący – jak się później okazało – pod silnym wpływem alkoholu, uderzył w jadący z naprzeciwka samochód, po czym próbował uciec z miejsca zdarzenia.
Według relacji świadka, za kierownicą uderzonego pojazdu znajdowało się starsze małżeństwo. Zdezorientowani i zaskoczeni nie zdążyli zareagować, zanim sprawca oddalił się z miejsca kolizji. Zdarzenie zauważył kierowca – mieszkaniec Wilanowa – który postanowił interweniować.
(Zdjęcie: Audyt Wilanowski - archiwum)
– W aucie była moja 3-letnia córka. Wytłumaczyłem jej, że na chwilę wysiądę. Nie mogłem pozwolić, by ten człowiek dalej jechał – relacjonuje świadek. Dzięki zatorowi drogowemu udało mu się dogonić Opla, zatrzymać auto kilka pojazdów dalej, otworzyć drzwi i wyciągnąć kierowcę. – Zapach alkoholu był wyczuwalny z kilku metrów – dodaje w rozmowie z redakcją Audytu Wilanowskiego
Mężczyzna położył nietrzeźwego kierowcę na ziemi i poprosił znajomego, który przejeżdżał obok, by przypilnował go do czasu przyjazdu policji. Sam wrócił do dziecka czekającego w jego samochodzie - do zatrzymania doszło na ulicy Vogla (na wysokości siłowni)
(Zdjęcie: Audyt Wilanowski - archiwum)
Z informacji uzyskanych później przez świadka wynika, że zatrzymany kierowca miał 1,8 promila alkoholu we krwi.
– Nie możemy stać biernie. Sytuacje, w których ktoś prowadzi pod wpływem alkoholu, to nie „czyjaś sprawa” – podsumowuje świadek w rozmowie z redakcją. – Reagujmy. Obojętność w takich momentach ma swoją cenę.
Czekamy na komentarz Rzeczniczki Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II - będziemy aktualizowali materiał.