Przez lata władze Wilanowa tłumaczyły mieszkańcom, że remont ulicy Bruzdowej jest niemożliwy. Słyszeliśmy o „braku środków”, „innym priorytetach” i „skomplikowanych procedurach administracyjnych”. Dziś okazuje się, że nagle – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – znalazły się pieniądze, dokumentacja i wola polityczna, by podjąć działania. Czy to zbieg okoliczności? A może cud, którego sprawcą są nadchodzące wybory prezydenckie, w których startuje Rafał Trzaskowski?
50 lat zaniedbań, ale pieniądze na inne drogi były
Ulica Bruzdowa, kluczowa arteria Zawad, od dekad czekała na remont. Jej stan wołał o pomstę do nieba – wyboje, pęknięcia, zapadliska. Tymczasem władze Wilanowa konsekwentnie przekonywały, że inwestycja jest poza ich możliwościami.
Jak twierdzą mieszkańcy, przez lata pieniądze znajdowały się na inne, znacznie mniej zniszczone drogi. Przykłady? Proszę bardzo – remont ulicy Lercha, fragmentów Bruzdowej (tych nowych, w dobrym stanie), czy ulicy Glebowej, która w porównaniu do trylinkowego odcinka Bruzdowej była jak nowiutka autostrada.
„Nie brak opinii, że ktoś tutaj dzieli inwestycje według klucza partyjnego, a nie według rzeczywistych potrzeb mieszkańców” – mówi nam jeden z lokalnych aktywistów.
Nagła zmiana frontu – wybory blisko?
Jak dotychczas słyszeli mieszkańcy remont Bruzdowej to zadanie na nieokreśloną przyszłość. A dziś? Nagle można! Nagle są środki, zadanie inwestycyjne i miejsce w Wieloletniej Prognozie Finansowej miasta. Mieszkańcy pytają: skąd ta zmiana?
„Jak twierdzą mieszkańcy, wygląda to na klasyczną przedwyborczą zagrywkę. Przez lata nie dało się nic zrobić, a teraz, gdy termin głosowania zbliża się wielkimi krokami, nagle zaczynają się cudowne decyzje. To nie pierwsza taka sytuacja w Wilanowie” – komentuje mieszkaniec Kępy Zawadowskiej.
Nie brak opinii mieszkańców, że radni Koalicji Obywatelskiej, którzy latami nie byli w stanie rozwiązać problemu, teraz nagle chwalą się w mediach sukcesem. Oto polityczna hipokryzja w najczystszej postaci! Radni, którzy jeszcze niedawno przekonywali, że „nie ma możliwości”, teraz ochoczo fotografują się na tle planów inwestycyjnych i próbują kreować się na zbawców Wilanowa - twierdzą mieszkańcy.
INFORMACJA WYDAWCY
Ktoś poczuł oddech na plecach?
Nie brak opinii, że władze Wilanowa zaczęły działać, bo nagle znalazły się pod presją. Skargi mieszkańców, a może rosnące niezadowolenie wyborców, wymusiły na rządzących reakcję. Co ciekawe, decyzję o rozpoczęciu procesu inwestycyjnego sprzedano jako „efekt długiej i skutecznej współpracy radnych KO” – tych samych, którzy przez lata nie potrafili znaleźć na to pieniędzy - jak mówią nam mieszkańcy ul. Bruzdowej
(Zdjęcie: RDC)
Najlepszym przykładem tej politycznej gimnastyki jest radny Koalicji Obywatelskiej Michał Matejka, który jeszcze kilka miesięcy temu występował na antenie TVP3 Warszawa, przekonując, że Bruzdowa wymaga remontu i że zagłosuje za przyznaniem środków. Co zrobił, gdy przyszło do głosowania? Zagłosował przeciwko! A teraz nagle zmienia zdanie i kreuje się na lidera działań w sprawie remontu? Mieszkańcy nie mają wątpliwości – to ordynarna manipulacja i cyniczna gra na emocjach wyborców.
(Zdjęcie: TVP3 Warszawa - fragment programu "REAGUJEMY")
„Próbują się wybielić i przykleić sobie zasługi, choć przez ostatnią dekadę zbywali mieszkańców pustymi obietnicami. To skrajna hipokryzja” – grzmi jeden z mieszkańców Wilanowa.
Radna KO odpowiada na krytykę
O sprawie poinformowała również radna Koalicji Obywatelskiej Urszula Włodarska-Sęk, która po swoim ostatnim wystąpieniu w telewizji na temat ulicy Bruzdowej spotkała się z falą hejtu. Do swojego wpisu w mediach społecznościowych dodała:
„PS: do osób hejtujących, obrażających oraz wysyłających mi groźby i inwektywy, odpowiadam - tak, mogę spojrzeć w lustro i nikt nie przeszkodzi, ani nie zniechęci mnie do działania, zwłaszcza „mieszkańcy” z fejkowych kont.”
Słowa radnej wywołały jeszcze większe kontrowersje wśród mieszkańców, którzy odebrali je jako arogancję i brak zrozumienia dla realnych problemów Wilanowa. Nie brak głosów, że politycy KO zamiast rozwiązywać problemy mieszkańców, wolą szukać winnych i użalać się nad własnym losem.
(Zdjęcie: TVP3 Warszawa - fragment programu "REAGUJEMY")
Czy mieszkańcy kupią ten numer?
Czwartkowa sesja Rady Miasta ma przynieść konkretne decyzje dotyczące remontu Bruzdowej. Ale czy mieszkańcy dadzą się nabrać na przedwyborcze zagrywki? W sieci nie brak głosów, że nikt już nie uwierzy w dobre intencje rządzących.
„Dobrze, że w końcu coś robią, ale szkoda, że musiało dojść do politycznej paniki, żeby zaczęli działać” – podsumowuje jeden z internautów.
Czy więc remont Bruzdowej to długo oczekiwana poprawa infrastruktury, czy tylko wyborcza kiełbasa?